Życie wysłane różami

Na balkonie ona, niech zginę niech skonam
Moja wyśniona, wymarzona żona
Wspinam się więc, do góry płynnie
Po wystającej z boku, starej rynnie

Chociaż nie jestem,  w sutannie
Zachowuję się tu, nienagannie
W zębach trzymam, piękny kwiat róży
Takiego wyczynu, nikt nie powtórzy

Już marzę, jak wpadam w jej ramiona
I jak wybawcę, powita mnie ona
I wyzna miłość, z miną skruszoną
Wołając głośno - jestem twoją żoną.

Nagle  poczułem, stan nieważkości
I już dół lecę, w otchłań nicości
Nie wiem kto tu jest, najbardziej winny
Puściły w ścianie, uchwyty rynny

To się już nigdy, nie powtórzy
Spadłem na kolczasty, krzak dzikiej róży
I zrozumiałem, gdy mówią czasami
Że życie wysłane jest, samymi różami


Contact Us / Kontakt z nami
skaner@skaner.net / +1 519 641 8894